Za kilka godzin pożegnamy bardzo trudny rok.

Przez nasze ręce przeszło kilkaset kotów, w tym ponad setka kotów z Ukrainy. Większość naszych podopiecznych trafiała do nas w stanie dramatycznym, a my nie wiedzieliśmy, skąd brać pieniądze na ich leczenie.

Koszty utrzymania i podstawowych produktów poszły prawie dwukrotnie w górę, ale nie poddaliśmy się nigdy – koty nie rozumieją, że jest inflacja. Koty rozumieją, że coś bardzo boli, że pusty brzuszek i że „jest mi źle, pomóż mi”.

A my wiemy, że nie możemy powiedzieć: dzisiaj leku przeciwbólowego i kropelek na chore oczy nie będzie, bo nie ma pieniędzy.
Nie będzie kolacji, bo nie ma za co kupić.
Nie pojedziemy do lekarza, bo nie ma za co zapłacić, a w ogóle to cierpienie uszlachetnia.

Nie wiemy, kogo cierpienie uszlachetnia, ale na pewno nie nas, ani tym bardziej nie nasze koty.
Ani wszystkie inne tysiące kotów głodnych, zaniedbanych i bezdomnych, koło których codziennie ludzie przechodzą obojętnie.
Ani wszystkie domowe koty wypuszczane samopas, bo przecież kot musi. Musi najwyraźniej wpaść pod auto, zostać zagryzionym przez psy albo skatowanym przez jakiegoś podłego, złego człowieka, któremu nawinął się pod nogi.

Cieszymy się, że ten rok odchodzi. Chyba nie mógł być gorszy, niż był.

Na kolejny życzymy Wam i sobie, żeby odpowiedzialność społeczeństwa – każdego jednego człowieka – za zwierzęta – ruszyła wreszcie do przodu. Żeby żadne zwierzę nie musiało umierać w cierpieniu i ciszy. Żeby żadne nie rodziło się tylko po to, żeby chwilę później umierać w męczarniach. Żeby nie musieć w kółko tłumaczyć ludziom, że zwierzę też ma swoje prawa i zasługuje na opiekę i szacunek, że czuje tak samo jak my, a czasami nawet bardziej.

Za kilka godzin pożegnamy bardzo trudny rok. Zaklinamy rzeczywistość, żeby ten kolejny nie był jeszcze gorszy, ale… będzie co ma być.

Ściskamy Was mocno i dziękujemy za Wasze cudowne wsparcie. To właśnie dzięki Wam możemy codziennie ratować kocie istnienia ❤

#stawiamynałapy