Kochani!

Kolejny tydzień za nami, wobec czego meldujemy się z jego podsumowaniem. 

STAN KOTÓW: 141, w tym 4 rezydentów pod naszą stałą opieką (Felicja została naszą rezydentką)
Z własnych domków machają do Was Gryzostom, Severus, Pralinka oraz Pan Skarpeta  Żyjcie długo, zdrowo i szczęśliwie 
NOWE KOTY I KOTY W LECZENIU

Kot z Kazimierzy Wielkiej – przywieziony przez panią, która będąc na działce u babci zauważyła stado kotów; niektóre z nich były chore i wymagały natychmiastowej pomocy. Pani poprosiła nas o wsparcie w wyłapaniu i leczeniu całego towarzystwa. Z rozmowy telefonicznej wynikało, że koty są bardzo wychudzone, a niektóre mają koci katar. Pojechaliśmy wiec na miejsce, ale nie udało nam się złapać żadnego kota. Wróciliśmy do Krakowa zostawiając pani klatkę łapkę i niedługo potem z jej pomocą pani odłowiła kotkę, która została wysterylizowana i wypuszczona w dotychczasowe miejsce bytowania. Kilka dni później przywiozła kota w najgorszym stanie – nie ma jednej gałki ocznej. Znajduje się pod opieką ekipy naszego szpitalika, dziś był również konsultowany przez okulistę. 

Dasza – kotka zgłoszona w niedzielę jako kocur z urazem łapy. W poniedziałek została przewieziona do kliniki ARKA, gdzie okazało się, że łapa jest do amputacji – zaczęła gnić, do tego kotka ma dodatni test paskowy na białaczkę oraz stare złamanie miednicy. Dziewczyna jest już po zabiegu, została również wysterylizowana.

Leviatan – czyli kot, który umierał z przejedzenia Chłopak ma ujemny wynik badania PCR w kierunku białaczki, zaś w płucach lekarz zauważył zmiany mogące być spowodowane robakami płucnymi. Zaczynamy wobec tego od odrobaczania i prosimy o kciuki, żeby ta diagnoza okazała się trafna. Przed nim szczepienie, a w połowie sierpnia kontrolne RTG, które powie nam w jakim stanie są płuca. 

Pszczółka – nasza dzielna mama wygrała walkę z silną biegunką, która wystąpiła po odrobaczeniu. W chwili obecnej diagnozujemy, co jest przyczyną braku wzrostu wagi u kotki, która wręcz rzuca się na jedzenie.

Kotka z ul. Św. Anny – złapana przez karmicielkę, koteczka miała sparaliżowaną połowę pyszczka. W klinice Arka, po przeprowadzonych badaniach, okazało się, że u kotki występują zmiany w obrębie ucha wewnętrznego. Zostaną one usunięte i poddane badaniu histopatologicznemu, co pozwoli nam określić ich charakter. 

Leon z Rabki – stan gałki ocznej naszego dzielnego chłopaka niestety pogarszał się mimo podawania leków. Weterynarz zdecydował o jej usunięciu zanim dojdzie do kolejnych infekcji i powikłań. We wtorek wykonano zabieg. Kociak czuje się dobrze, dochodzi do siebie w domu tymczasowym.

Rudy z Tyńca – kot zabrany z podwórka jednej z karmicielek, której byliśmy dostarczyć karmę. Pani zauważyła, że kot dziwnie połyka. Jak się okazało – chłopak ma zęby w fatalnym stanie, pasożyty zewnętrzne i wewnętrzne. Trafił do lecznicy Ambuwet, gdzie rozpoczęto walkę z tym co na pierwszy rzut oka widać – czyli wszołami. Po ustabilizowaniu dokonano sanacji jamy ustnej, kot dość mocno krwawił, ale udało się go ustabilizować, został również wykastrowany. W tym tygodniu Pani doktor zaobserwowała, że kot mimo dostępu do wody i karmy odwadnia się. Zlecono badania krwi , które wyszły prawidłowo. Czekamy na potwierdzenie, czy kot jest nosicielem białaczki (mamy takie podejrzenia na podstawie informacji od karmicielki i poprzedniego lekarza, gdzie kot był wcześniej leczony).

KILOMETRY I GODZINY

KILOMETRY: 
480 km pokonał kotowóz z Anią za kierownicą, którzy wspólnie odławiali koty, rozwozili zamówienia, dostarczali zapasy do domów tymczasowych, koty do weterynarzy i karmę dla dziko żyjących bezdomniaków.
250 km (dane szacunkowe) zrobili nasi niezawodni wolontariusze – jeżdżąc na wizyty przedadopcyjne, odwożąc koty do domów, pomagając w konsultacjach weterynaryjnych lub dostarczając najpotrzebniejsze dla nas rzeczy 

GODZINY
62:15 godziny to czas, gdy na straży kotów stała Ania
250 godzin to szacunkowy czas, który poświęcili im nasi wolontariusze – czy to na dyżurach, czy też podczas transportów kociaków, wizyt, ogarnianiu fundacyjnego szopa, fotografowania, czy miliona innych rzeczy. To w zasadzie stałe minimum, bo zawsze trzeba koty nakarmić, posprzątać, zawieźć do lecznicy czy domów tymczasowych.

NADAL PILNIE POSZUKUJEMY DOMÓW TYMCZASOWYCH
Naprawdę pękamy w szwach i niestety, jak tak dalej pójdzie – przestaniemy być w stanie przyjmować kolejne zwierzaki w potrzebie 

Jeśli chcielibyście dołączyć do najlepszej ekipy na świecie, to cały czas poszukujemy wolontariuszy, szczególnie do opieki nad naszymi kotami przebywającymi w kociarni i fundacyjnym szpitaliku – wszelkie ręce do pomocy na wagę złota.

Jeśli możecie przekazać nam darowiznę, choćby najmniejszą, to prosimy o wpłaty na poniżej podane konto.
Krakowska Fundacja Pomocy Zwierzętom
Stawiamy Na Łapy
79 2130 0004 2001 0651 3691 0001

Za wszelką pomoc z całego serca dziękujemy.
I przede wszystkim dziękujemy, że jesteście z nami!
Bo bez Was – to wszystko, co robimy – naprawdę nie byłoby możliwe!

Ps. Z domu tymczasowego Stefan i Spółka @DTStefan pozdrawiają Was jedne z naszych maleńtasków  

#stawiamynałapy