Cargo trafił do nas wraz z trójką swojego rodzeństwa w wyniku akcji ratunkowej na Złocieniu, o której pisaliśmy jakiś czas temu. Kocią mamę potrącił samochód, ok. 6-tygodniowe maluchy zostały same w ruinach starego domu, w których się urodziły. Po dwóch dniach od wypadku udało nam się wreszcie namierzyć miejsce ich pobytu i po trwających kilka godzin próbach dostania się do nich wreszcie się udało wyciągnąć trzy małe, przerażone i strasznie głodne kociaki. Cargo jednak schował się wtedy w innym miejscu i nie udało nam się go znaleźć, nie wiedziałyśmy nawet, że mamy go szukać… Na szczęście przestraszył się, że został sam i następnego dnia zaczął wyłazić na zewnątrz, dzięki czemu dostrzegły go dzieci z okolicy, zgarnęły malca i zadzwoniły do nas.
Mimo, że Cargo dał się złapać jako ostatni, to od początku był śmiały i chętny do kontaktu z człowiekiem. Obecnie wita człowieka pod drzwiami i ociera się o nogi tak długo, aż nie zostanie pogłaskany, gdy tylko się usiądzie Cargo melduje się na kolanach i głośno mrucząc wtula główkę w rękę 🙂
Jest pełen energii, uwielbia się bawić i biegać ze swoim rodzeństwem, najbardziej trzyma się ze swoim bratem Mikey’em – śpią zawsze wtuleni w siebie i myją się nawzajem, więc najchętniej znaleźlibyśmy im wspólny dom, ale maluch dobrze dogaduje się też z innymi kotami, więc może być również dobrym towarzyszem dla innego energicznego kota.
Kocurkowi dopisuje apetyt (nigdy nie grymasi przy miseczce), bezbłędnie trafia do kuwetki.
Odrobaczenie: tak
Szczepienie: tak