Tosia (biało-czarna) i Tola (buro-biała). Dziewczyny trafiły do domu tymczasowego końcówka marca jako ok. 10-cio dniowe oseski. Były karmione z butelki, masowane, przytulane i bardzo kochane. Wyrosły na dwie przebojowe kocice.
Tosia w domu tymczasowym znana jest jako Żarło. Nie trzeba długo nad tym dumać, jako malutkie kocie była bardzo, ale to bardzo żarłoczna, mleko piła niesamowicie łapczywie. jak zaczęła dostawać stały pokarm ostatnia odchodziła od miski. Aktualnie czasami jest trochę wybredna, nie wszystkie karmy jej smakują, natomiast ludzkie jedzenie jest dla niej fantastycznym przysmakiem. Nie ważne czy to dżem czy barszcz z uszkami, jak tylko znajduje się na talerzu człowieka, to na pewno ja zainteresuje :)
Tola natomiast w domu tymczasowym znana jest jako Harpun. Dlaczego Harpun? Ponieważ jako małe kocie była bardzo zadziorna. Jeszcze dobrze nie potrafiła chodzić, ale atakowanie rak opiekuna wychodziło jej fantastycznie. Głaskanie? Eee tam, lepiej pogryźć trochę rękę!
Oprócz tego obie dziewczyny są bardzo energicznymi kotami i wszędzie jest ich pełno. Są niesamowicie ciekawskie. Wszystko nowe co pojawia się w domu zostaje przebadane i przewąchane, a jeszcze jak okazuje, że da się to zjeść to już w ogóle dziewczyny są w niebo wzięte (szczególnie Tosia). Walki kotów? Im mniejsza powierzchnia (np taboret, pudełko) tym bardziej zażarta walka. Uwielbiają się wspólnie bawić, są wręcz od siebie uzależnione. Razem rozrabiają, jedzą i śpią. Dzięki temu nie wymagają zbyt wielkiej uwagi ze strony opiekuna. Oczywiście nie jest tak ze w ogóle go nie potrzebują!
Dziewczyny kochają być głaskane, miziane i przytulane.
Tosia wręcz ostentacyjnie to pokazuje, przybiega miaucząc głośno, zaczyna delikatnie drapać opiekuna po nodze domagając się wzięcia na ręce i głaskania. Tola natomiast swoją chęć do głaskania najczęściej pokazuje rano, przychodząc do opiekuna, wita go mokrymi całusami na całej twarzy.
Świetnie dogadują się z trzema dorosłymi rezydentami i z nową, malutką (dwu miesięczna) przyrodnią siostrzyczką.